Czwartek, 8.05.2025 r.
Pierwsze czytanie: Dz 20, 18-18a.28-32.36
Psalm responsoryjny: Ps 100 (99), 1-5
Drugie czytanie: Rz 8, 31b-39
Ewangelia: J 10, 11-16
Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika
Pierwsze czytanie: Dz 20, 18-18a.28-32.36
Czytanie z Dziejów Apostolskich. Paweł, posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi. Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi.
Komentarz
Życiorys św. Stanisława – biskupa męczennika, stanowi doskonałe potwierdzenie prawdy zawartej w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Jako dobry pasterz nie wahał się on upominać swoich owiec nawet wówczas, kiedy jedna z nich nosiła tytuł królewski. Dzieje Apostolskie ukazują nam wyjątkowo jasno, że gotowość do pouczania braci nie bierze się z przekonania o osobistej świętości, ale ze świadomości ceny, jaką przyszło zapłacić Chrystusowi za zbawienie świata: „Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią”. Upominanie – na co nie zwracamy zbyt często uwagi – jest wymagającą posługą miłosierdzia względem duszy. Jej ciężar aż nadto znany był Jonaszowi, któremu Bóg polecił misję napomnienia Niniwy: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan” (Jon 3, 1-3). Musimy pamiętać, że zaniechanie realizacji tego zadania wywołuje Boży gniew, czego niechybnie doświadczył na sobie wspomniany prorok. Św. Piotr w innym fragmencie Dziejów przekonuje nas, że: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (por. Dz 5, 29). Nie bójmy się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Nie bał się ich św. Stanisław, który zgodnie ze swoją dewizą herbową: „Victor sub gladio” – zwyciężył pod mieczem.
Psalm responsoryjny: Ps 100 (99), 1-5
REFREN: My ludem Pana i Jego owcami
Wykrzykujcie na cześć Pana, wszystkie ziemie,
służcie Panu z weselem.
Stawajcie przed obliczem Pana
z okrzykami radości.
Wiedzcie, że Pan jest Bogiem,
On sam nas stworzył,
jesteśmy Jego własnością,
Jego ludem, owcami Jego pastwiska.
W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem,
z hymnami w Jego przedsionki.
Albowiem Pan jest dobry,
Jego łaska trwa na wieki.
Komentarz
Nie raz w filmowych scenach kłótni bliskich sobie osób wybrzmiewa ostre sformułowanie: „Nie jestem twoją własnością!”. Głęboka świadomość osobistej godności nie pozwala nam choćby na moment pomyśleć o tym, że moglibyśmy do kogoś należeć niczym przedmiot. To dlatego tak stanowczo sprzeciwiamy się dziś wszelkim formom totalitaryzmu, który próbuje odebrać człowiekowi jego podmiotowość i zredukować go do roli narzędzia. Jak zatem rozumieć słowa modlitwy, którą omawiany psalm zdaje się nam rekomendować, a którą wypowiadamy za każdym razem w czasie sprawowania nabożeństw czerwcowych: „Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy”? Popatrzmy na Trójcę Świętą i na to jak jej Osoby przynależą do siebie nawzajem. Jest to przynależność oparta nie o zasadę podporządkowania, ale zbudowana na wspólnotowym uczestnictwie. Stąd też w pragnieniu przynależenia człowieka do Boga widzimy nic innego, jak jego szczerą tęsknotę za uczestniczeniem w Jego życiu.
Drugie czytanie: Rz 8, 31b-39
Czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian. Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Komentarz
Jakiś czas temu Centrum Badania Opinii Społecznej opublikowało raport, w którym próbowano odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego Polacy odchodzą od Kościoła?”. Wśród głównych powodów jakie wskazywali w tym sondażu nasi rodacy znalazły się: brak potrzeb religijnych – obojętność wobec tej sfery życia, brak czasu na aktywność religijną, krytyczne spojrzenie na działalność Kościoła, ukrywanie pedofilii, uwikłanie Kościoła w politykę, chciwość materialna kleru, wpływy rodzinne, negatywne osobiste doświadczenia jak np. wyrzucenie z lekcji religii. W jednej z konferencji duchowych dostępnych w intrenecie pewien popularny kaznodzieja mówił: „Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu”. Jak dziś pamiętam moje wewnętrzne oburzenie na te słowa. Uznałem wówczas, że są one zbyt daleko idącym uproszczeniem. Czy mój sprzeciw wobec nich był rzeczywiście słuszny? Jeżeli tak, to z podobną reakcją powinna spotkać się dziś u mnie wypowiedź św. Pawła z omawianego fragmentu Listu do Rzymian: „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.
Ewangelia: J 10, 11-16
Słowa Ewangelii według św. Jana. Jezus powiedział do faryzeuszów: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
Komentarz
Starożytna tradycja pasterska przekazuje nam dość precyzyjne informacje na temat organizacji typowych dla czasów Jezusa stad owiec. Na czele każdego z nich stoi pasterz. O ile trzoda była niewielka – w granicach 50-100 osobników – mógł doglądać jej osobiście sam właściciel. Problem stanowiły większe stada, do których opieki konieczne było zatrudnienie najemników. Zazwyczaj nie byli oni zainteresowani samymi owcami, dlatego w sytuacjach zagrożenia opuszczali je bez większego trudu. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Jezusa jako najlepszego pasterza. Jest On nim dlatego, że nie tylko nie opuszcza zgromadzonych już owiec, ale gromadzi rozproszone. W końcu jest Nim także z tego powodu, że nie potrzebuje najemników, aby obronić przed wilkiem stado znacznie liczniejsze od ustalonych przez nas, przyziemnych kryteriów.
Autor komentarzy – ks. Piotr Lipiec
Publikacja za zgodą Bractwa Słowa Bożego.