List od Ks. Pawła Dąbrowy

Drodzy przyjaciele z Glinianki!

Nie tak dawno temu żegnaliśmy się na jakiś czas, a Pan Bóg już dał mi zebrać niemały bagaż doświadczeń. Częścią z nich pragnę się z Wami krótko podzielić.

Po krótkim odpoczynku już od początku lipca przebywam we Francji. Pierwszy miesiąc zastępowałem kapłana z mojej rodzimej, tarnowskiej diecezji w La Ferte sous Jouarre, niedaleko Paryża. Jako, że to wakacje, to zadań duszpasterskich nie było aż tak wiele, ale myślę, że nie zmarnowałem tego czasu. Oprócz – co oczywiste – codziennej mszy świętej z krótkim kazaniem po polsku i po francusku dla mieszkających tam i zajmujących się niemałym domem Polskiej Misji Katolickiej sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii i kilku innych osób, miałem też okazję uczestniczyć w kursie języka francuskiego w Paryżu. Przy okazji zwiedziłem to piękne miasto z tak ogromną ilością kościołów i miejsc związanych z naszą wiarą i z polskością także. Pozostały we Francji wszystkie święte nazwy ulic, placów i innych miejsc, ale niewiele niestety zostało z wiary w sercach ludzi. Niewiele osób regularnie praktykuje, bardzo mało się spowiada. Jest jednak jakiś promyk nadziei. Ci, którzy są w kościele naprawdę wiedzą po co i żyją w głębokiej relacji z Jezusem. Wbrew pozorom i my możemy sporo od nich się nauczyć. Z tęsknotą jednak myślę o kolejkach do konfesjonału także w Gliniance. W niedzielę do kaplicy przy domu polskim przybywało więcej osób (ok. 50-60). Zdecydowana większość z nich to Polacy. Była więc okazja do rozmów.

Wolny czas w tygodniu, zwłaszcza po skończeniu kursu językowego wykorzystałem na pracę fizyczną w ogromnym ogrodzie przy misji, w którym można by spędzać 24 godziny na dobę, a i tak wszystkiego by się nie zrobiło. Po tym dobrym miesiącu znalazłem się w miejscu przepięknym i związanym ze św. Tereską od Dzieciątka Jezus Lisieux, z którego do Was piszę. Pan Bóg – a nie wierzę w przypadki – spełnił to moje marzenie i mogę cały miesiąc być bardzo blisko tej niezwykłej patronki misji. Zastępuję tutaj innego księdza z mojej diecezji i jestem kapelanem tutejszego szpitala. Odwiedzam chorych z Komunią Świętą i opiekuję się także 4 domami pomocy społecznej. Muszę być dyspozycyjny, bo chociaż niespodziewanych wezwań nie ma tak wiele jak w Polsce, to zdarzają się i trzeba służyć tym, którzy jeszcze nie zatracili swojej wiary i chcą z Bogiem przeżywać swoją chorobę, czy przygotować się do śmierci. Nie raz i nie dwa widziałem wzruszenie ludzi, że jest przy nich ksiądz, chociaż wcale nie wszyscy są zainteresowani przyjmowaniem sakramentów.

Od września – pomimo wcześniejszych innych ustaleń – będę pracował we francuskiej parafii Montfort-sur-Meu, w diecezji Rennes w Bretanii. Tam z kolei będę blisko innego wielkiego świętego Ludwika Marii Grigniona de Montfort, który w tym miejscu urodził się i był ochrzczony.

Nie zapominam o Was i proszę pomódlcie się czasem za mnie, żebym w przyszłym roku był gotowy na to wyzwanie, któremu na imię Republika Środkowoafrykańska. Z Bogiem!

Ks. Paweł Dąbrowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Enter Captcha Here : *

Reload Image